Przed nami prawie 4 godziny jazdy autobusem. Droga w sporej części kręta, górska. Odprawa na granicy dość sprawna. Macedonia, a właściwie Ochryd, jawi nam się jako czyste i bardziej europejskie, cywilizowane miasteczko. Nie widać takiej ilości śmieci jak w Albanii. Miasto powstało na miejscu, gdzie niegdyś istniały starożytne miejscowości Diassarites i Lychnidos. Już w IV wieku na terenie dzisiejszej Ochrydy istniało chrześcijaństwo. W VI wieku naszej ery miasto zostało całkowicie zniszczone w wyniku potężnego trzęsienia ziemi, ale na rozkaz cesarza Justyniana odbudowano je i nadano nazwę Justiniana Prima. Pod koniec 9 wieku pojawia sie slowianska bazwa miasta - Ohrid - co wedlug tutejszej legendy oznacza zachwyt nad otaczajacymi miasto wzgórzami. Podjeżdżamy pod górną bramę zamku - twierdzy cara Samuela oraz Plaosznika. Kamienne, rozległe grodzisko robi wrażenie. Można podziwiać tutejszy, dość dobrze zachowany i odrestaurowany starożytny amfiteatr, gdzie w czasach rzymskich odbywały się walki gladiatorów, a dziś można uczestniczyć w koncertach znanych pieśniarzy i zespołów. Występował tu, między innymi, w ramach festiwalu "Lato Ochrydzkie" Jose Carreras, polski chór Kantyczka i Teatr Balszoj.