Wyjazd na wycieczkę na pelikany i flamingi
Karavasta – zatoka Morza Adriatyckiego typu lagunowego u wybrzeży Albanii. Jest to największa laguna w Albanii i jedna z większych w basenie Morza Śródziemnego. Lagunę od Morza Adriatyckiego oddziela wał wydm częściowo porośniętych lasem. Laguna Karavasta jest siedliskiem ptactwa wodnego, chronionym w Parku Narodowym Divjake-Karavasta. Gniazduje tutaj m.in pelikan dalmatyński (pelikan kędzierzawy). Ze strony www Parku wynika, że przebywa tutaj do 5% populacji tego gatunku. Dojazd prowadzi przez bardzo zadbane miasteczko Divjaka, a następnie przez las piniowy, w lesie wokół drogi czasami dość wysoko położone drewniane kładki spacerowe, oczywiście jest też kilka bunkrów na skrzyżowaniu. Niedaleko od wjazdu do lasu znajduje się siedziba dyrekcji parku narodowego oraz dość wysoka wieża widokowa (Kulla 360 Grade, GPS: 40.990323, 19.484728) oferująca świetne widoki na otaczający las piniowy oraz wybrzeże - w tym na pobliskie plaże (wejście na wieżę widokową jest płatne). Jadąc dalej przejeżdża się przez dość tłoczny i gwarny kompleks turystyczny, na końcu drogi asfaltowej przed wjazdem na plażę jest stanowisko, gdzie są pobierane opłaty za wjazd na plażę.
Nasz program przewiduje rejs łódką do siedlisk pelikanów, flamingów i kormoranów. Laguna jest bardzo płytka – od kilkudziesięciu do stu pięćdziesięciu centymetrów głębokości. Wokół bujna roślinność sprzyjająca zwierzynie i tylko warkot naszego silnika zakłóca panującą tu ciszę. Po drodze spotykamy sporo różnorodnego ptactwa - flamingi, czaple siwe i białe, kormorany i jednego pelikana kędzierzawego. Po powrocie do naszej przystani jedziemy do opisanej wcześniej wieży widokowej. Znów wspinaczka po schodach na 36 metrów, by zachwycić się widokami na lagunę i morze. Wsiadamy do „naszych” land roverów i zaczynamy prawdziwą zabawę off roadową. Jadą na przemian to szerokimi plażami, to groblami (?) na lagunie, a czasem morzem, mamy kilkugodzinna frajdę. Docieramy do pomostu czy raczej mola wiodącego przez lagunę w stronę morza. Moczymy (dosłownie) nigi w morzu, trochę odpoczynku i powrót. Zaraz za laguną mamy hotel, który w swojej restauracji serwuje nam rybny obiad. Po kawusi i ciasteczku pozostaje nam już tylko powrót do naszej bazy – hotelu Brilliant. Szkoda, że dzień taki krótki….