Geoblog.pl    Byniek    Podróże    W krainie meczetów, 1001 baśni i milionów hidżabów. Jednym słowem - Iran. Wolę - Persja.    Jazda. Na północ od Yazd.
Zwiń mapę
2015
22
lis

Jazda. Na północ od Yazd.

 
Iran
Iran, Yazd
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3869 km
 
Rano wyjazd do Kharanaq - ruiny wioski. Robimy za kozice dachowe, weszło nam to już w krew. Ciekaw jestem, jak poradzimy sobie po przyjeździe do domu, gdzie nie da się tak buszować po dachach. Turystów trochę, ale nie za wiele, więc nie ma ścisku. Schodzimy na dół do bezwodnej rzeki, nad którą rozpościera się sympatyczny mostek. Przy okazji mamy szansę zobaczyć jak rosną pistacje. Następny etap to Chak Chak. Przemieszczając się dolinami otoczonymi beżowymi, czasem zielonymi lub czarnymi a nawet połyskującymi bielą i śniedzią górami, docieramy wijącą się bardziej niż wąż na ostatnim kilometrze drogą do celu. Z góry spogląda na nas kilka domków, do których doczłapujemy się w ostrych promieniach słońca. W najwyżej położonym budynku mamy w końcu swoje czak czak, czyli kap kap po polsku. Zaroastriańska legenda głosi, że pewna księżniczka uciekając przed wrogami dotarła do położonej tu góry i nie mogła dalej uciekać. Góra otworzyła się przed nią, księżniczka zniknęła, a gdy wrogowie dotarli, usłyszeli tylko dźwięk spadających kropel wody - kap-kap, czyli czak - czak. Rzut oka na rosnące zielone figi, napełnienie butelek wodą z tutejszego źródła (da się pić, minęło 6 godzin i na razie nie widać ubocznych efektów) i w drogą do Meybod. Miłe, ciche miasteczko z potężną twierdzą. Z gliny. A jakże! Jeszcze Ice House - budynek, w którym przechowywano lód. Głębokie na dziesięć metrów koliste zagłębienie, do którego wkładano zimą lód z okolicznych gór, zwieńczone mającą 20 metrów wysokości kopułą. Teraz mają już lodówki. Te same marki co i u nas.
Na zakończenie oglądamy Pigeon Tower - wieżę gołębi, w której te ptaki miały swoje "stanowiska" gdzie robiły kupki, które skrzętnie zbierane stanowiły tutejszy nawóz naturalny. I powrót do Yazd.
Odbieramy bilet kolejowy Kerman - Teheran, z którego udaje nam się odczytać, że wyjeżdżamy w 1384 roku, bodajże piątego września. Powrót do przeszłości?
Oczywiście obiadek, na który znów zamawiam wielbłąda, ale nie całego, tak głodny to nie jestem. A na deser spacerkiem do lodziarni.... Ilość gałek wzrasta do 4.
Przy okazji jazd z taryfiarzem, dochodzę do wniosku, że linie wymalowane na drogach służą chyba do ozdoby, a nie do innych celów, takich jak w Europie. Czasem na drodze, ulicy, zamiast podwójnej linii, którą tubylcy nagminnie przekraczają, stoi coś jakby krawężnik, osiągający nawet i pół metra wysokości. Tego w zasadzie nie przekraczają... Znaki stop... Hmm... Są ładne. I to tyle. Przechodzenie pieszych przez jezdnię? Wyzwanie! Chiny i Wietnam to nawet nie przedszkole, ale żłobek. Tu na prawdę trzeba mieć wyczucie, oczy z zezem rozbieżnym i dobry charakter w nogach. Na Dalekim Wschodzi wystarczyło iść przez jezdnię równym krokiem, nie zwalniając, nie przyspieszając, kierowcy omijali takich przechodniów. Ale nie tu.

Wydatki na 3 osoby:
Wycieczka taxi - 1.600.000
Pociąg Kerman - Teheran z prowizją (100.000) - 4.220.000
Wejście do Chak Chak - 150.000
Wejście do Ice House - 150.000
Wejście na "zamek z piasku" w Meybod - 450.000
Obiad - 440 000
Lody - 130 000


 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (22)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2015-11-22 17:17
O...i takie zestawienie kosztów bardzo mi się podoba.
Co wydano zapisano na stronie a przyszłym wędrowcom bardzo się przyda taka informacja!
 
zula
zula - 2015-11-24 22:55
...ależ te kolory na zdjęciach piękne!
 
 
zwiedził 20.5% świata (41 państw)
Zasoby: 270 wpisów270 219 komentarzy219 3239 zdjęć3239 5 plików multimedialnych5
 
Moje podróżewięcej
17.11.2018 - 06.12.2018