Do Salzburga przez Weronę.

Mieliśmy jechać z Wenecji prosto do Salzburga, jednak decydujemy się zahaczyć jeszcze o Weronę. Nawigacja prowadzi nas jak należy. Autostradami docieramy tam w niecałe 1,5h. Zostawiamy auto przy głównej ulicy Corso Porta Nuova - akurat zwolniło się miejsce! Dalej już na piechotę. Nie mamy żadnego przewodnika, bedekera, więc pierwszym zakupem jest oczywiście plan miasta. Okazuje się, że przez przypadek całkiem nieźle zaparkowaliśmy - dość blisko amfiteatru (Arena di Verona), który jest trzecim co do wielkości we Włoszech. Ustępuje tylko rzymskiemu Koloseum i amfiteatrowi w Capua. Dalej idziemy już całkiem bez ładu i składu, gdzie nas oczy poniosą. A na każdym kroku widać coś ciekawego. Trafiamy nad Adygę i na most Ponte Pietra. Przechodzimy na drugi brzeg, gdzie na zboczu wzniesienia położony jest kolejny amfiteatr, a w zasadzie dziś to ruiny.Nad nim góruje zamek San Pietro. Wspinamy się aby go obejrzeć i tu zaskoczenie - wszystko pozamykane. Schodząc w dół wstępujemy do amfiteatru - Teatro Romano. Dziś to już niestety tylko ruiny. Wracamy, wstępujemy na Piazza delle Erbe - Plac Zielny (Ziół?). Oglądamy najwyższą wieżę w Weronie - Torre dei Lamberti, pomnik Dantego, fontannę z postacią kobiecą nazywaną obecnie Madonna Verona. Oj, przydałby się przewodnik! Jeszcze trochę kręcimy się po uliczkach i wracamy do auta, konsumując po drodze należny posiłek. Przed nami prawie 500km jazdy do Salzburga. Komu w drogę, temu... trampki lub pedał gazu.Do Salzburga docieramy prawie o 23. Na szczęście kuzynka jest w domu i nie śpi. A z naszej strony to taka niespodziewajka... :)

Zdjęcia (13)

Komentarze (0)