Długo nie zabawiliśmy w Dubrowniku. Starczył, bo musiał, jeden dzień. Wracamy na północ - teraz do Splitu. Naczytaliśmy się o nim, nasłuchaliśmy - więc trzeba to skonfrontować z rzeczywistością. Nie miejsce tu na przedstawianie historii, to może każdy mający chęć poczytać sobie. Niesamowite jest to, że właściwie całe centrum, po którym chodzimy stanowiło kiedyś pałac. Obecnie pozostały właściwie tylko fragmenty. Mury, perystyl i mauzoleum przerobione na katedrę. Nasyceni historią opuszczamy Split i kierujemy się w stronę Skradina. Docieramy tam pod wieczór. Wynajdujemy prywatną kwaterę i restaurację serwującą świeże i smaczne małże oraz niezłe wino. Możemy iść spać.