Geoblog.pl    Byniek    Podróże    Po przygodę na Ukrainę    Winnica
Zwiń mapę
1995
18
maj

Winnica

 
Ukraina
Ukraina, Winnica
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 521 km
 
Przez noc wykoncypowaliśmy, że pojedziemy przez Drohobycz i Stryj do Kamieńca Podolskiego. Nasza mapa pamiętała jeszcze chyba czasy stalinowskie i pokazywała najważniejsze miasta i takoweż drogi. Nic więc dziwnego, że wyjeżdżając ze Lwowa trafiliśmy (co się zdecydowanie później okazało) na drogę do Tarnopola. Dla nas to było jak droga z Bździągowa Małego do Pastwisk Średnich - gimnastyka dla kierowcy między dziurami. Dobrze, że droga dość szeroka, a nawet bardzo czasami. Najbardziej ubawił nas znak drogowy (po iluś-tam kilometrach jazdy tym serem szwajcarskim rozścielonym na podłożu) - uwaga na garby na drodze. Rechocąc jak żaby w okresie godowym jedziemy dalej i nagle oczy robią się nam wielkie jak talerzyki: dziura szeroka na jakieś 4m, długa na 10m i głęboka na 20 do 50cm! Dobrze, że ostrzegali! Udało nam się ominąć i to szczęśliwie. Orientujemy się, że chyba kierunek mamy nie całkiem taki jak należy, ale co nam. Dojeżdżamy do Chmielnickiego. Nic szczególnego. No to jedziemy dalej. Na stacjach benzynowych paliwa "niet", ale zaraz obok stoją cysterny, z których po niezłym kursie coś sprzedają. Jeszcze paliwo mamy, a trochę się boję co oni tankują. Następny przystanek - Winnica. Trafiamy do jakiejś nowszej chyba części miasta, a może ono całe takie? Spotykamy jakąś starszą kobietę, która opowiada o swoim synu, który pracował w elektrowni jądrowej w Czarnobylu, jakieś trzysta kilometrów stąd. Już nie żyje. Musieliśmy uwierzyć jej, tym bardziej, że nic od nas nie chciała. Niektórzy mówiący po polsku, gdy nas usłyszeli prosili jakieś datki, wspomożenie rodaków na obczyźnie... Wynajdujemy hotel. Kilkanaście pięter. Miejsca są. Lobby jak boisko do piłki nożnej. Panienka z recepcji wskazuje nam drogę do wind, a tam w przejściu stoi jakiś mundurowy, jakieś 2 metry z hakiem wzrostu, blokujący drzwi. W łapach giwera typu kałasznikow. Po okazaniu karty meldunkowej robi krok w bok i wpuszcza nas do środka. Pokój z telewizorem, który usilnie chce nam pokazać jakiś jeden program. Bezskutecznie. W oknach namiastki lub resztki firanki i zasłonki. Na łóżkach da się spać. Wystrój - na muzeum za wcześnie, a świetność minęła dawno temu. Ale za to na korytarzu mamy dwóch smętnych facetów, spacerujących tam i z powrotem z wypchanymi marynarkami w wiadomym miejscu. Takiej ochrony to się nie spodziewaliśmy! Ale to jeszcze mało - odstawiam auto na parking przy hotelu, który również jest strzeżony przez ochronę uzbrojoną w giwery! Ładnie... Nieźle tu musi być...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (2)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 21% świata (42 państwa)
Zasoby: 277 wpisów277 225 komentarzy225 3239 zdjęć3239 5 plików multimedialnych5
 
Moje podróżewięcej
11.05.2024 - 17.05.2024
 
 
17.11.2018 - 06.12.2018