Mamy lokum w Wiedniu! Więc jedziemy! Jeszcze zabieramy na dodatek babcię. Wyjazd nocą, by w Wiedniu być z samego rana. Droga minęła nam szybciutko i już o 7 meldujemy się na miejscu. Nie mając planu Wiednia dojeżdżamy do któregoś dworca kolejowego i stąd dzwonimy do kuzynki, u której mamy zamieszkać. Poznajemy trasę i lądujemy u niej na śniadaniu. I w drogę! Najpierw Ring, by popatrzeć na wszystko z auta. Ograniczenie do 30km/h bardzo mi się podoba w tym przypadku. A następnie parlament, ratusz, plac Marii Teresy, opera, Muzeum Historii - ale tylko z zewnątrz. I jeszcze Belweder i Hofburg. Wracamy padnięci, w głowach się kręci od wrażeń. Dla mnie Wiedeń, Budapeszt i Praga mają pewne cechy wspólne jeśli chodzi o budownictwo. W końcu to były kiedyś Austro-Węgry.