Geoblog.pl    Byniek    Podróże    Azja środkowa - Kazachstan    Kanion Szaryński i jurta...
Zwiń mapę
2024
16
maj

Kanion Szaryński i jurta...

 
Kazachstan
Kazachstan, Kanion Szaryński
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 4684 km
 
Poranny spacer po Basshi ukazuje nam wioskę taką jaka jest w rzeczywistości. Powrót do lat pięćdziesiątych w Polsce?
Po ósmej opuszczamy Basshi i kierujemy się w stronę Żarkentu. Droga prosta przez kilkanaście kilometrów jakby nie potrafili tu robić zakrętów. A może geodetom więcej płacili za proste odcinki niż za zakręty? Dojeżdżamy do Gór Tygrysich, obowiązkowe wspięcie się na dowolny wierzchołek, sesja zdjęciowa i podziwianie widoków (lub odwrotnie). Góry w innych odcieniach brązu niż wczorajsze w Aktau czy Katutau. Ale konsystencja gliny chyba taka sama. W zagłębieniach terenu koło parkingu na którym zatrzymaliśmy się widzimy sterty pustych butelek po napojach - znajomy widok...
Odbijamy od głównej drogi, by zobaczyć tutejsze święte drzewo. Ładnie utrzymany mini park z brukowanymi alejkami prowadzącymi do jego środka i okalającymi święte drzewo. Wokół świętego drzewa, po zewnętrznej stronie alejki, zasadzono mnóstwo mniejszych drzew pochylających się niczym w ukłonie w stronę środka. Przekaz głosi, że wypowiedziane życzenie przy drzewie powinno się spełnić. Tym razem nie prosiłem o wagon złota, mając obawy czy znajdę stosowne miejsce do jego składowania.
Żarkent wita nas żarem - obowiązkowe 32 stopnie, żebyśmy przypadkiem nie zmarzli. Zakupy - przede wszystkim wody, ale też i ichniejszych cukierków. Z żalem opuszczamy klimatyzowany sklep i przez tutejszy bazar wolno przemieszczamy się do żarkenckiego muzeum. Na targu królują przede wszystkim owoce i warzywa. To, co udaje nam się dostrzec z auta, to przede wszystkim truskawki. I cała reszta zieleniny jak w Polsce. Może głośniej, ciaśniej, bardziej kolorowo, trochę biedniej.
Muzeum to przede wszystkim drewniany meczet ujgurski. Jest to jedna z najbardziej osobliwych obiektów Kazachstanu. Wg legendy miejscowy kupiec o imieniu Valivay-achun Yoldajev zapragnął wznieść meczet bez użycia ani jednego gwoździa. Zwrócił się o pomoc do miejscowych rzemieślników, lecz nikt nie chciał wziąć na siebie takiej odpowiedzialności. Jednak jeden z nich dowiedział się od derwisza, że w dalekim Szanghaju żyje mistrz sztuki – Hon Pik. Wówczas Yoldajev pojechał do niego i na tyle zainteresował artystę projektem świątyni, że ten postanowić wykonać to za darmo. 10 lat zajęło mu wykonanie bryły w taki sposób, aby nie trzeba było używać gwoździ do jej wzniesienia. W czasach radzieckich meczet był wykorzystywany jako magazyn, kawiarnia (tzn. pijalnia herbaty) oraz wartowania dla radzieckich pograniczników. W 1962 r. władze postanowiły przywrócić meczetowi jego zabytkowy charakter i uczyniły z niego muzeum (stąd też brak dywanów i możliwość chodzenia w butach). W budynku przed meczetem jest kilka salek z różnymi eksponatami jak amfory, pasy chyba wojowników, pierścienie, naszyjniki czy bransolety. Oglądamy dość pobieżnie. Jeszcze sala z makietami mauzoleów chyba tutejszych wlłdców i opuszczamy to miejsce zasilając je kwotą 500 T od łebka. Widzieliśmy kilka osób obsługi, a my byliśmy jedynymi zwiedzającymi.
Jeszcze obiad "w cywilizacji" za 6.700 T (w Kazachstanie 10% napiwku wliczone w cenę rachunku!) i obieramy kurs na Kanion Szaryński. 3.200 za 4 osoby i jeden samochód i można parkować. Kanion Szaryński przez niektórych określany jako Azjatyckie Kolorado, ma około 150 km długości, a jego wysokość w niektórych miejscach sięga 200 metrów. Część do której przyjechaliśmy to Dolina Zamków - najpiękniejsza część kanionu, utworzona przez wyrzeźbione przez wiatr i wodę w piaskowcach najdziwniejsze formy. Czasem rzeczywiście przywodzą na myśl baszty, zamki, krużganki. Schody wiodą nas w dół kanionu. Początek drogi, a właściwie widoki nie powalają, ale za chwilę wyłaniają się przepiękne formacje skalne. Kanion wiedzie w dół, idziemy około 1 km, co i rusz zatrzymując się na fotki. Kiedyś można było podobno wjeżdżać do kanionu autem, ale obecnie kursują tam tylko samochody obsługi parku, przywożąc turystów z powrotem do schodów za jedyne 200 T od łebka. Na górze też jest szlaban i nie można jechać górą wzdłuż kanionu. Kanion zamyka rzeka Szaryń, przed którą znajduje się obszerny plac i zadaszone miejsca do odpoczynku.
Jedziemy w okolice Jeziora Kolsai 1, gdzie mamy mieć nocleg w jurcie. Dojeżdżamy już po ciemku, nasz kierowca dzwoni do właścicieli, którzy wyjeżdżają nam na przeciw i pilotują nas. Na kolację baranina, ale wg mnie niedogotowana czy też niedopieczona i smaczne ziemniaki. Zdzierają z nas niesamowicie za ten posiłek - zostawiamy tu 21.000 T! A jurta 35.000 T. Zdecydowanie nie polecam, chociaż jest bardzo blisko jeziora. Cały okoliczny teren to jedna wielka budowa. A do WC jakieś 300 m, brak wody... brrrr.... Na wszelki wypadek namiary: 42.994749, 78.324793.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (48)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 21% świata (42 państwa)
Zasoby: 284 wpisy284 227 komentarzy227 3556 zdjęć3556 5 plików multimedialnych5
 
Moje podróżewięcej
11.05.2024 - 24.05.2024
 
 
17.11.2018 - 06.12.2018