Wylot z Warszawy 11:05. W Kijowie jesteśmy o 13 z minutami. Dogadujemy się z taksówkarzem i za 1.000 grzywien ukraińskich wozi nas po Kijowie do 18. Jest -4, leży śnieg, ale odwiedzamy Ławrę Pieczerską, Majdan, pomnik założycieli Kijowa, pomnik Chmielnickiego, obelisk upamiętniający czasy wielkiego głodu z ubiegłego wieku, budynek, w którym ma apartament mer Kijowa - słynny Kliczko. Kierowca, były bokser, absolwent instytutu technologii żywienia na uniwersytecie kijowskim, starał się w czasie jazdy przekazać nam jak najwięcej informacji o swoim mieście, trochę ciekawostek. Chyba udało mu się to. Na zakończenie obiadek w "Pyzatej chacie" i (mniam, mniam!) deserek - tort orzechowy i tort karmelowy. A o 21:55 start.