Z samego rana lekki deszczyk, mgła i nisko łażące chmury. Rozganiamy to dziadostwo myślami i jedziemy na szczyt jednego ze wzgórz w Vevey, gdzie usytuowany jest hotel Le Mirador Resort & Spa wraz restauracją z widokiem na Jezioro Genewskie i Alpy po jego francuskiej stronie. Kawka z ciasteczkiem na rozbudzenie i obudzenie się. Jak zwykle sesja zdjęciowa i jedziemy dalej na zwiedzanie. Wybieramy winnice położone na nasłonecznionych południowych stokach od Vevey do Lozanny. Zostawiamy samochód na malutkim parkingu u zbiegu Chemin de la Dame i Chemin du Dezaley, sami zaś na piechotkę idziemy pośród upraw winnej latorośli w stronę Bourg-en-Lavaux. Pogoda robi się wprost cudowna, może nawet za bardzo dogrzewa słoneczko. Pod nami i nad nami tarasowe uprawy winogron. Wracamy po samochód i obieramy kierunek Lozanna. Stajemy w uroczej wiosce Bourg-en-Lavaux. Główna ulica jest tak wąska, że musiano wprowadzić światła i ruch naprzemienny. Kolorowe domki, niektóre obrośnięte winoroślą wyglądają bajkowo. Tym razem parking w centrum wioski darmowy...
Jedziemy dalej do Lozanny. Udajemy się do Muzeum Olimpijskiego. Jest możliwość wirtualnego zmierzenia się w biegach z aktualnym mistrzem świata. Rezygnuję jednak, nie będę mu odbierać medalu... Staję pod poprzeczką do skoku wzwyż, zawieszoną na wysokości aktualnego rekordu świata. Nawet stając na palcach i wyciągając rękę nie sięgam do poprzeczki. Jak ci skoczkowie mogą skakać tak wysoko?? Muzeum składa się z dwóch części - jednej pod dachem i drugiej - na zewnątrz, położonej na niewielkim wzniesieniu, opadającym w stronę Jeziora Genewskiego. Jeszcze spacer promenadą wzdłuż nadbrzeża do portu i przystani jachtowej i pora wracać do Vevey...