Rano przykra rzecz - pakowanie. Powrót szybki, spokojny. Do Krakowa. Tu przez przypadek słyszymy w wiadomościach, że w okolicach Mielca powódź. Zamknięta droga Tarnów - Mielec. Kontaktujemy się ze znajomymi, którzy potwierdzają to. Zmieniamy trasę i jedziemy przez Dębicę. Na miejscu okazuje się, że droga tuż pod Mielcem w Woli Mieleckiej zalana przez wodę na taką wysokość, że faktycznie autem osobowym nie przejechałbym. Czasem ma się tego farta słuchając radia w samochodzie!
I znów szara rzeczywistość. Do następnego wypadu.