Znów kilka godzin musimy poczekać na nasz kolejny lot. Starcza czasu i na kawę i na połażenie po terminalu odlotowym. Nic szczególnego. Chyba tylko to, że jedna minuta rozmowy z Polską kosztowała mnie 18zł. Z komórki. Stolicznej za dolary nie kupię. Zbytek łaski. Muzeum jeszcze nie prowadzę. I ostatni etap lotu do warszawy.