Rano wylot z Szanghaju. Kierunek - Guilin. Droga z lotniska do miasta w remoncie. Będą poszerzać? Samo miasto wita nas zielenią, kurzem i biedą. To przedmieścia. Centrum zdecydowanie lepsze. Lokujemy się w hotelu, całkiem przyjemny (Guilin Osmanthus Hotel, 77 Zhong Shan South Rd.) i nad rzekę, by zobaczyć Górę Trąby Słonia. Faktycznie, z boku patrząc, nie mając nawet zbyt bujnej wyobraźni, można dostrzec słonia zanurzoną w wodzie trąbę słonia. A wody dziś niewiele. Wdrapujemy się na szczyt (łeb słonia?) by mieć lepsze widoki. Hmmm... Spociliśmy i zasapaliśmy się. Więc zejście na dół i spacer wieczorny kilkoma główniejszymi ulicami. W oddali pięknie oświetlona pagoda aż prosi się o zdjęcie. Jakaś grupka czy raczej trupa gra regionalną (?) muzykę - bo nie jest to klasyka...