Geoblog.pl    Byniek    Podróże    Chiny 2009    Oko w oko z armią z terakoty.
Zwiń mapę
2009
22
paź

Oko w oko z armią z terakoty.

 
Chiny
Chiny, Xian
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8087 km
 
Dziś rano postanawiamy zobaczyć, a może także poćwiczyć tai chi. Naprzeciwko naszego hotelu jest taki placyk, czy też park, w którym od rana mieszkańcy Xi'an wykonują najróżniejsze ćwiczenia. Tuż za wejściem widzimy stoły do ping ponga, na których czasem siatkę zastępują ułożone cegłówki. Dalej różne przyrządy do podciągania się, masażu stóp, nóg, rąk. Niektórzy w rytm płynącej z przyniesionych ze sobą radiomagnetofonów wykonują mało skomplikowane tańce. W innym miejscu grupka osób wykonuje chóralne śpiewy korzystając z kartek rozdanych przez samozwańczego (?) dyrygenta. Dalej kilkanaście osób grających chińską muzykę na dziwacznych jak dla nas instrumentach. W innym miejscu kilkoro ćwiczy chińską kaligrafię, wykorzystując podręcznik oraz wielkie pędzle maczane w wodzie. Znaki pisze się na płytkach chodnikowych. Przez jakiś czas są one widoczne, dopóki woda nie wyschnie. Przyjmujemy zaproszenie do wypróbowania swoich sił. W podręczniku każdy znak umieszczony jest w kwadracie podzielonym na kilka pól. Nic prostszego, jak odwzorować to co widzimy na obrazku. Jednak nasze próby wywołują śmiech wśród tubylców. Wracamy na śniadanko, po którym udajemy się na mury otaczające starą część Xi'an. Mają one około 14km długości i kilkanaście metrów wysokości. A szerokość - kilka pojazdów obok siebie mogłoby jechać nie czyniąc sobie szkody. Pożyczamy rowery, model przedpotopowy, wielkość na średniego Chińczyka i ruszamy. Dobrze, że słońce jeszcze zbyt mocno nie grzeje, więc dajemy radę.

A siły musimy oszczędzać na oglądanie armii terakotowej. Zanim tam docieramy zahaczamy o "wytwórnię" pamiątkowych wojowników, wzorowanych na tych z odkopanej armii. Można zamówić dowolnej wielkości egzemplarz z dostawą do Polski. Cena do negocjacji. Dziękujemy, kupimy sobie miniaturkę. Przyfabryczny sklepik nie ogranicza się tylko do sprzedaży wojów. W ofercie wyroby z jadeitu, dywany (ale nie perskie), mebelki, obrazy. I do wykorzystania kupon rabatowy... :)

I w końcu hale z armią. Jest tego co niemiara. Robi wrażenie, szkoda tylko, że jeszcze Chińczycy ani nikt inny nie opracował metody na zachowanie kolorów odkopanych wyrobów. Obecnie po zetknięciu z powietrzem czy światłem tracą swoje piękne kolory i stają się szaro - bure. Główna hala, w której zgromadzono wykopaliska - przepotężna. Stojący karnie w rzędach wojownicy czekają na kolejnych odwiedzających, a może na odkopanie pozostających jeszcze pod ziemią kolegów i świtę królewską? I znów potwierdzenie, że chińskie = największe, naj ....

Powrót do hotelu, pakowanie i przejazd na lotnisko. Wieczorny lot do Chongquin.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (24)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2011-12-08 06:05
Interesujące i bardzo ładne zdjęcia !
 
 
zwiedził 20.5% świata (41 państw)
Zasoby: 270 wpisów270 219 komentarzy219 3239 zdjęć3239 5 plików multimedialnych5
 
Moje podróżewięcej
17.11.2018 - 06.12.2018