Unity Line potrafi kusić. Więc promem do Szwecji. Tylko, że jadąc z Mielca chcemy zabrać dzieci, które są obecnie w Mławie na wakacjach oraz szwagierkę. Wyjazd późnym wieczorem, w nocy, a właściwie to nad ranem staramy się dobudzić protestujące, wyrwane ze snu dzieci. Udana próba, więc do auta i gonimy do Świnoujścia. Prom 31.07.1998 o piętnastej, a my wpadamy 14:15 po przejechaniu prawie tysiąca kilometrów w circa 11 godzin. Błyskawicznie się meldujemy na pokładzie, zabieramy dzieci i niezbędne bagaże do kabiny. W porę, bo już odbijamy od nadbrzeża. Włóczymy się po dostępnych dla nas pokładach, wpadamy do kasyna, do restauracji. Próbujemy jak działa kamera, którą pierwszy raz zabieramy na wycieczkę. Umęczeni kładziemy się spać.