No i wylądowaliśmy. Na tranzycie kazali zdejmować nam buty i do prześwietlenia. Żeby chociaż był czysty dywanik! Odlot dopiero o 21:45, więc chwila na spacer po hali odlotów. Rubli nie mamy, ale dolar to też waluta. Podobają mi się wydzielone miejsca do palenia - stanowiska oblegane przez nałogi takie jak ja, coś w rodzaju biurek (?), beczek (?) z otworami służącymi za popielniczki i niby wyciągi dymu. Ogólnie bałagan, przebudowy, zatrzęsienie ludzi. Wylatujemy.