Pobudka o 01.45, szybka kawa i do auta. Kierunek Balice. I dobrze, że wcześniej wyjechałem, bo na obwodnicy Krakowa wypadek i godzina czekania. Na szczęście zdążyłem, prawie w ostatniej chwili na odprawę...
O 8 rano lądujemy w Tiranie. Z samolotu na piechotkę do terminala - ani rękawa ani autobusu. Odprawa błyskawiczna, bagaże szybko się pojawiły. Jeszcze tylko zakup karty SIM Vodafone - 26 EURO. Autokar zabiera nas do miejscowości Kruja. Po drodze wąskie drogi, tłok i cud, że się nie rozbijają.
W centralnej Albanii, około 20 km od Tirany, na zboczach malowniczych gór, leży Kruja. Jest jedną z najsłynniejszych miejscowości turystycznych w kraju. Kruja w przeszłości była stolicą Królestwa Arberii (wcześniejsza nazwa Albanii). Nazwa miasta pochodzi od słowa kroi co oznacza “źródło” w staroalbańskim, co doskonale oddaje charakter tego miejsca będącego pierwszą stolicą zjednoczonych Albańczyków. Poza tym miasto leży na wielu źródłach wody i w okolicy parku Narodowego Qafështamë słynącego z produkcji wody Qafshtama.
W 1396 roku Kruję podbiło imperium Osmańskie, lecz spryt Skanderbega pozwolił na odbicie miasta z rąk Turków. W 1433 przestało być częścią imperium Osmańskiego, a stało się stolicą Albanii, a konkretniej Księstwa Albańskiego. Dzięki temu Skanderbeg stał się dla Albańczyków symbolem jedności narodowej, a jego postać jest obecna w każdym zakątku miasta. Z dawnego zamku pozostały tylko ruiny, a w nowowybudowanym zamku znajduje się muzeum Skanderberga. Droga z ruin zamku na parking wiedzie przez wąski uliczki pełniące rolę tutejszego bazaru że starociami i pamiątkami.
Jedziemy do hotelu - Brilliant Hotel & SPA niedaleko Dures. Obiad i wyjście nad morze. W miarę ciepło, trochę ludzi się kąpię, , ale ogólnie jest już tutaj po sezonie. Może jutro zdecyduję się wejść do wody, która wg kąpiących się, nie jest zimna. A na razie trzeba odespać zarwaną ostatnią noc...